Dzisiaj wpadła mi do rąk Gazeta w Choroszczy, kiedy zobaczyłam na pierwszej stronie informację – trudno to nazwać artykułem – “Choroszcz – Horochow” to nie mogłam oprzeć się temu, by skreślić kilka słów.
Podczas spotkania w dniu 14 stycznia b.r. obie strony podpisały umowę współpracę.
Nie dziwi fakt, że samorządy szukają miast partnerskich do współpracy. Ale dlaczego Choroszcz gustuje w takich partnerach? – tego do końca nie pojmuję. Poprzedni burmistrz rozpoczynał współpracę z Grodnem – może i lepiej, że nic z tego nie wyszło. Pewnie szukał miasta “braterskiego”, bo w krajach socjalistycznych takie pojęcie funkcjonowało i to jestem w stanie zrozumieć. To tak jak z powiedzeniem “wilka ciągnie do lasu”.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20110114%2FAGLOMERACJABIALOSTOCKA%2F927912265
Obecny burmistrz rozpoczyna współpracę z obwodem wołyńskim. Tego niestety nie jestem w stanie pojąć. Moje pierwsze skojarzenie było z “rzezią wołyńską i banderowcami” skrzętnie pomijaną na kartach naszej historii. Myślałam, że będziemy jako jedni z pierwszych prostować tragiczną historię mordu (ludobójstwa) dokonanego na niewinnych Polakach przez OUN – UPA na Kresach Południowo – Wschodnich II RP w latach 1939 – 1947.
Niestety myliłam się. “Umowa dotyczy zamiaru współpracy obu stron w zakresie rozwoju przedsiębiorczości, oświaty, kultury, sportu, twórczości muzycznej i artystycznej, promocji”.
Zastanawiam się czyja to inicjatywa, bo nie sądzę, że w tak krótkim czasie obecni włodarze byliby w stanie doprowadzić do tego spotkania i podpisania współpracy. Jacy doradcy za tym się kryją? – pytanie jest retoryczne, a zarazem intrygujące.
Może film “Wołyń”, którego premiera jest zaplanowana na jesień, przełamie w końcu zmowę milczenia w tej sprawie.
W moim odczuciu, taki hołd należny jest wszystkim, którzy niewinnie zginęli za to, że byli Polakami.
Poniżej link z pracy nad filmem: