Tak jak pisałam wcześniej, burmistrz stoi na stanowisku, że zarządzenie 22/2011 z dnia 1 marca jest skuteczne, postanowili rozpisać konkurs i wybrać kolejnego nowego dyrektora. W myśl zasady “kto szuka, ten znajduje” znajdą trzeciego dyrektora – rewelacyjne tempo :) Szkoda tylko, że w tak szybkim tempie nie odpisują na korespondencję interwencyjną obywateli. Niestety, w naszej gminie uzyskiwane “tytuły” nie zobowiązują, przydają się tylko w okresie przedwyborczym na czołówki lokalnej gazety. Jednym słowem tania kampania za pieniądze podatników. Ale rozpisanie konkursu przecież ma swój cel, pewnie chcą powołać przed Sądem nowy argument, że rozpisano konkurs i wybrano nowego dyrektora. Pomimo tego, że zarówno Kuratorium, jak i Wojewoda uznali, że zarządzenie o moim odwołaniu w tym trybie nie mogło być dokonane – to gmina nadal tkwi w swoim jedynym słusznym przekonaniu. Z prawdopodobieństwem ocierającym się o pewność należy założyć, że podobne rozstrzygnięcie wyda sąd administracyjny. A wówczas burmistrz, ze szczupłego budżetu gminy, lekką ręką będzie musiał zapłacić świadczenia należne nowo wybranemu dyrektorowi. Ale to nie będzie przecież świadczenie płatne ze swojej kieszeni, tak jak zawarłam to w tytule wpisu.