Niedawno nastąpiła druga fala zbierania opinii o mojej osobie. Pierwsza miała miejsce na początku ubiegłego roku, a dokładniej w styczniu 2011 roku. Władza wystąpiła wówczas o opinie do różnych organizacji i stowarzyszeń współpracujących ze szkołą.
Chyba nie było po jej myśli, bo niektóre stowarzyszenia odmówiły wydania złej opinii, a wówczas tylko o takie chodziło. Osoby niezależne wydały obiektywne opinie, inne uchyliły się, bo po co się narażać, w końcu praca to dobro najważniejsze i trzeba ją cenić.
Szukano haka na Jankowską, bo przeprowadzone kontrole nie dały podstaw do odwołania . A trzeba było w końcu ukarać za to, że ośmieliła się wystartować w wyborach jako kontrkandydat wszechwładnie panującego od lat. Tylko niestety, niektórzy zostali jeszcze dwiema nogami w starym ustroju, a tam faktycznie wystarczały opinie i to wystawiane nie przez byle kogo, takie tam niewinne SB. Obywatel z opinią znaczył wiele, to było takie namaszczenie i droga otwarta. Na szczęście dzisiaj dla sądów opinie to za mało, liczą się fakty.
Ciekawe, dlaczego jedyna opinia, którą znam i o której ze mną dyskutowano zniknęła. I chyba oprócz mnie, księdza Proboszcza i sądu nikt o niej nie wie. O przepraszam, została przekazana panującemu burmistrzowi, ale należy domniemywać, że chyba ją zgubił. A może po prostu była niewygodna?
Warto się z nią zapoznać, bo jest bardzo obiektywna i dziękuję księdzu Proboszczowi raz jeszcze za obiektywizm i za to, że jako jedyny dostrzegł meritum problemu.
Nadszedł czas, by ujrzała światło dzienne i otworzyła oczy tym, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć. A może znajdzie się ktoś odważny i zapyta burmistrza, co się z tą opinią stało?