W końcu wybrałam się na film, polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy nie mają nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości i organami władzy.
Czy to coś zmieni, osobiście nie mam złudzeń…po dwóch latach batalii w sądach mam prawo twierdzić, że na zmiany nie ma szans na kilka najbliższych pokoleń. Nadal nie mogę pojąć jak można tak się zeszmacić … Niestety, wcześniej pisałam o małych ludziach na wielkich stołkach, a film tylko mnie w tym utwierdził.
Pozytywem jest przynajmniej to, że trafiają się wciąż ludzie, którzy z uporem maniaka dążą do prawdy… ona zwycięża, niestety trwa to o wiele za długo. Tragedia jednostek i nie tylko (mam na myśli finanse), dotyka bezpośrednio ofiary i ich najbliższych … decydenci nadal mają się dobrze, nie ma na nich mocnych…układ to układ…dalej są tylko awanse…
Niestety dochodzenie do prawdy nadal trwa latami, a Ci o słabej psychice nie są w stanie tego udźwignąć… są to ofiary “układu zamkniętego”.
Aż ciśnie się na usta stara maksyma z XVI w. wypowiedziana przez Andrzeja Frycza – Modrzewskiego, a jakże aktualna do dzisiaj: “Sprawiedliwość w Rzeczypospolitej jak pajęczyna, bąk się prześliźnie, ugrzęźnie muszyna.”
Obejrzenie tego filmu polecam gorąco.